Mama pracuje w Operze Narodowej, jest wiceszefową działu oświetlenia sceny. Tata, Wołodymyr Petraniuk, prowadzi teatr, grają mimo wojny spektakle o Szewczence i Mazepie. Za każdym razem przy pełnej sali. W latach 90. Piotr Skrzynecki zaprosił jego Teatr Zwierciadło do Krakowa. Przez jakiś czas występowali ze swoim kabaretem w Piwnicy pod Baranami, a później już niezależnie jako Ukraiński Teatr Muzyczny w Krakowie. W krakowskiej knajpie Chimera jest ogromny mural z teatrem taty.
W dzieciństwie przyjeżdżałam do niego w każde wakacje. Nie miałam kieszonkowego, dlatego już pierwszego lata włożyłam teatralny strój i pognałam na rolkach do Rynku, gdzie rozłożyłam się ze skrzypcami i przez dwie godziny grałam dla turystów. W miesiąc zarabiałam lepsze pieniądze niż rodzice i byłam szczęśliwa, że mogę dokładać się do naszego budżetu. Czułam się odpowiedzialna za rodzinę, tę kijowską, którą była mama i ja, i krakowską z tatą i moją przyrodnią siostrą.